wtorek, 15 października 2013

Rouge à la coca-cola

Zawsze chciałam spróbować swoich sił w projektowaniu. Wiecie, świetna sprawa tak tworzyć ciuchy, które potem będą inni nosić!!! Dlatego chcę Wam zaprezentować nową kategorię na blogu DIY czyli Do It Yourself. W tym wydaniu poznacie moją pierwszą kompozycję we francuskiej czerwieni.


Szkice i planowanie ubrania to strata czasu, wierzcie mi! Lepiej wziąć trochę materiału i poukładać na żywym ciele, eee, plastiku. Nie wierzycie? To zobaczcie jak wspaniale leży na mnie moja sukienka. Prosta i genialna. Mały klosz, nad którym jest odwrócony mniejszy klosz i odstający dekolt. To jestem prawdziwa JA, mój styl, a nie jakieś wodorosty z podrzędnej sieciówki!


Ooo, a tutaj macie trochę niegrzeczne zdjęcie... Ale myślę, że potargane włoski zawsze szły w parze z krótką sexsowną sukienką w takiej ciężkiej i dusznej czerwieni. W takim ciuchu to wpuszczą mnie do każdego klubu! 


Może nie są tak szałowe jak moje różowo-fioletowe szpilki z pierwszej notki, ale musicie przyznać, że ich prosta elegancja doskonale dopełnia niesymetryczną sukienkę, jaką zrobiłam.

Pewnie się zastanawiacie dlaczego w tytule notki jest coca-cola?? Bo zrobiłam tę sukienkę z koszulki białego misia z coca coli! Teraz zdradzę Wam tajemnicę jak dokonałam tego, że tak świetnie na mnie leży...


Nie wpadlibyście na to, co?? Każda z Was, dziewczyny, i każdy z Was, emancypowane chłopaki, może sobie w domu wykonać taką prostą i efektowną sukienkę. Moje natchnienie: 


To tyle na dzisiaj! Obowiązkowe podsumowanie notki:

Szpilki - Sassy Wiener, 153 duże pieniążki
Sukienka - DIY, tyle co miś z coca-coli :D
Mitenki - Tani Armani, 5 małych pieniążków
Okulary p. słon. - Silly Willy, 88 dużych pieniążków
Klamerka - Kosz Na Bieliznę, 2 małe pieniążki (w zestawie po trzy klamerki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz